poniedziałek, 13 stycznia 2014

Pharrell Williams - Happy (RACIBÓRZ IS ALSO HAPPY!)



Zatańczyłam w raciborskiej wersji klipu Pharrella Williamsa - Happy. :D
Świetna zabawa, dużo pozytywnej energii i niesamowici ludzie, którzy nie bali się trochę poruszać do muzyki, pokazać swoją otwartość, a także ci, którzy to zorganizowali!!!


Oby więcej takich projektów :)
#happyraciborz

poniedziałek, 18 listopada 2013

Było warto

Warto było wstać po godzinie 6 w niedzielę 17 listopada (mimo, że spałam tylko 5 godzin).

Wstałam, ubrałam się, spakowałam do plecaka najważniejsze rzeczy (kanapki, rękawiczki, szalik, portfel i aparat). Po godzinie 7 byłam już na dworcu PKP, gdzie kupiłam bilet i wodę, o której zapomniałam. Chyba często tak się zdarza, że człowiek o czymś zapomni, jak się gdzieś wybiera.

7:51 - pociąg ruszył. Stacja docelowa - Wisła Głębce, stacja końcowa.
Mała ilość snu dała o sobie znać. Po kilkunastu minutach jazdy w pociągu, gdzie było bardzo ciepło, zachciało mi się spać. Zamknęłam oczy, ale wciąż myślałam o tym, że powinnam czytać podręcznik z programowania :).

Po jakiejś godzinie, gdy otworzyłam oczy, nie czułam już zmęczenia, a widok za oknem  dodawał mi otuchy. Słońce, błękitne niebo, skaczące po polach sarny. Mgła zniknęła, a wraz z nią moja senność.

Po 10 dotarłam na miejsce i ruszyłam od razu zielonym szlakiem. 


Już po kilkuset metrach ujrzałam wspaniały wiadukt kolejowy, zrobiłam na szybko kilka zdjęć i ruszyłam dalej. 





Początkowo szłam cały czas asfaltem, dopiero po jakimś czasie zaczęłam się piąć w górę, na Stożek Wielki (czes. Velký Stožek; 979 m n.p.m.)[1]. Droga początkowo nie była zła, ale potem było dużo błota oraz sporo mokrych liści i kamieni.







Na szczycie chwila odpoczynku, czas na kanapkę z kotletem mielonym, przegląd zdjęć.
Odpoczynek był krótki, bo zdecydowałam się szybciej wrócić do domu, przez co musiałam już ruszać i nieco skrócić trasę.

Początkowo chciałam schodzić czerwonym szlakiem przez Kiczory, ale zdecydowałam się na niebieski szlak przez Mraźnicę.





Przewidywany czas zejścia to 1h45min. Mnie udało się to w ok. 1h.
Było duuużo błota i kałuż, ale mimo wszystko zejście było przyjemne, choć mało mogłam zobaczyć.

Na koniec wróciłam pod wiadukt, zrobiłam więcej zdjęć, umyłam buty w potoku, a potem wsiadłam do pociągu...







Podsumowanie z Endomondo.

poniedziałek, 14 października 2013

Piękna złota jesień

Październik. Jesień.
Na szczęście, ciepła i słoneczna...przynajmniej na razie. Drzewa pięknie się ozłociły, zaczerwieniły, lub też przybrały różne odcienie pomarańczy i brązu.
Widok z 16 piętra jest naprawdę przepiękny.
Ale jeszcze lepiej wygląda park z drugiej strony mojego bloku, na który, niestety, nie mam widoku.

Park Śląski (lub też WPKiW), to rewelacyjne miejsce dla każdego.
Dla tych aktywnych i dla tych, którzy wolą posiedzieć na ławeczce, poczytać, porozmawiać etc.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Nasz niedzielny spacer uważam za udany.

Ruch, świeże powietrze i godzina południowa obudziły w nas mały głód. Postanowiliśmy coś przekąsić, Wybór padł na gofry. Były dobre, szczególnie te z wiśniami w czekoladzie, ale ilość bitej śmietany była przerażająca. Nie sprostaliśmy tej białej górze słodyczy.

Polak głodny, to Polak zły - mówi przysłowie. A Polak z pełnym żołądkiem ma raczej dobry humor. Z tym właśnie dobrym humorem ruszyliśmy dalej. Naszym celem była kolejka linowa Elka.

Po drodze zatrzymaliśmy się, by zrobić małą sesję fotograficzną i tym samym odświeżyć nasze zdjęcia profilowe, dodając im trochę koloru.

Spacer zakończyliśmy przejażdżką kolejką linową Elka. Początkowo byłam podekscytowana, gdy tylko znaleźliśmy się w powietrzu, ekscytacja ustąpiła miejsca małej dozie strachu. Na szczęście trwało to krótko i mogłam oddać się podziwianiu widoków.
[zdjęcia niżej]

Октябрь. Осень.
К счастью на улице тепло и светит солнце, хотя это не на долго. Деревья золотые, красные, оранжевые и в разных оттенках коричневого. Вид с окна, с семнадцатого этажа очень красив. Но парк, который находится с другой стороны моего небоскрёба ещё красивее.
Силезский парк это отличное место для всех. Для тех, которые любят отдыхать активно и для тех, которые предпочитают посидеть на скамейке, поговорить, почитать книгу, и т.д.

Мы удачно погуляли. Движение, свежий воздух, обеденное время - благодаря тому, мы почувствовали голод и решили съесть вкусные вафли со взбитыми сливками и с фруктами. Но это было слишком сладкое для нас и мы не смогли съесть всего.

Как говорит пословица "поляк голоден - поляк злой", но мы поели и у нас было хорошее настроение.
Мы нашли красивое место и сделали немного осенних, цветных фоток. 

На конец мы пошли на кресельную канатную дорогу (есть кресельная и вагонная).
В начале я была возбуждённая, но как только мы начали ехать и я посмотрела в низ, и начала 
немножко бояться К счастью, это быстро прошло и я могла наслаждаться красивыми пейзажами.



















środa, 4 września 2013

Chińskie curry

Marynowałam kurczaka w imbirze, papryce, pietruszce i oleju, potem usmażyłam.
Marchewkę i kalafior ugotowałam na parze. 
Wszystko dodałam do gotowego sosu Blue Dragon chińskie curry. Sos delikatnie ostry.
Przygotowałam makaron ryżowy, na który położyłam potem sos z warzywami.
Dodałam odrobinę śmietany i cebulki dymki.


Teraz o smaku. Sos nie zachwyca, ale jest dobry.
Jednak fanką makaronu ryżowego nie zostanę. Próbowałam go potem posolić, ale to nie pomogło.
Jutro spróbuję sosu z ryżem. Oby smakowało lepiej.

Makaron ryżowy spróbuję przygotować na inny sposób. Może go usmażyć?
Macie jakieś pomysły?
Mieliście już jakieś doświadczenia z curry (niekoniecznie chińskim)?

sobota, 31 sierpnia 2013

Tym razem Chorwacja

W Chorwacji jeszcze nigdy nie byłam, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pozwiedzać pełną zabytków stolicę - Zagrzeb, pospacerować nad brzegiem Sawy, czy odpocząć na jednej z chorwackich plaż.
В Хорватии я ещё не была, но надеюсь, что когда-то удастся посетить Загреб (столицу в которой много памятников старины), погулять по берегу Савы или отдохнуть на хорватской пляже.

Nie byłam, więc dlaczego piszę o Chorwacji?
Я не была там, тогда почему я пишу о Хорватии?

Chorwacja zawitała do mojego domu w postaci chorwackiego piwa.
Razem z przyjaciółką miałyśmy okazję spróbować wyrobu z miejscowości Karlovac.
Jej tak zasmakowało, że wypiła wszystko w przeciągu nawet nie pięciu minut!
Ко мне в гости приехала часть Хорватии. Хорватское пиво. Мы с подругой могли попробовать пива из города Карловац. Было такое вкусное, что моя подруга выпила всё за несколько минут!

Ja wielką fanką piw nie jestem i 'alkoholowy smak' często mi się zmienia.
Kiedyś nie trawiłam wina, dziś za nim przepadam. Najlepiej 'wchodziła' mi wódka, dzis już niekoniecznie.
Za piwem nigdy nie szalałam, jednak niektóre byłam w stanie pić. Smakowały mi takie piwa jak Lech, Desperados, Raciborskie, Warka. Dziś Desperadosa już nie tknę.
Nie wiem od czego to zależy. Wy też tak macie?
Я не могу сказать что обожаю пиво, а то какой алкоголь я люблю часто меняется. Когда-то я терпеть не могла вина, зато водку я любила больше всего, но сейчас очень люблю вино, а водку пью редко. Я могла пить только некоторые пива: Lech, Desperados, Raciborskie, Warka. Но сегодня Desperados мне уже не нравиться.
Не знаю, почему этот вкус так меняется? У вас тоже так бывало?


A wracając do piwa chorwackiego.
Miałyśmy możliwość spróbowania piwa Karlovačko (5% VOL.). 
Возвращая к хорватскому пиву. Мы попробовали пива Karlovačko (5% VOL.). 


Było całkiem smaczne. Dałam radę je wypić i nawet go nie 'męczyłam'.
Было вкусное. Я смогла его выпить.

Czy można je dostać w Polsce? Nie wiem. Może wy gdzieś je widzieliście? Dajcie znać.
Можно его найти в Польше? Не знаю. Может вы его где-то видели?
Pa! Пока!

środa, 28 sierpnia 2013

Schöfferhofer

Dawno nie pisałam. Trochę byłam zajęta, trochę leniuchowałam i trochę zajmowałam się moim licencjatem.
Ale to wszystko nie jest istotne.

Wieczorami mi się nudzi samej w domu, więc wynajduję w skarbnicy Internetu różne ciekawe rzeczy. Dziś czytałam artykuł (zainspirowana programem na BBC Knowledge) o ludziach Penan. To plemię z Sarawaku i Brunei, które walczy o to, by nie wycinano lasów, w których żyją, i dzięki którym mogą żyć. Nie zagłębiłam się jeszcze w temat, ale na pewno to zrobię. Chcę się dowiedzieć czy jakoś udaje im się walczyć w wycinką.

Oprócz artykułów tego typu, szukam ciekawych, domowych sposobów dbania o urodę.
Stosuję od kilku dni maseczkę z drożdży, mleka i cytryny. Trochę śmierdzi, ale skóra jest po niej miękka. Innych efektów jeszcze nie zauważyłam.
Poza tym fajnie wygląda jak wysycha.
Czułam się jakbym miała się za chwilę rozsypać :)

Spróbowałam też maseczki z kakao. Dlaczego? Bo bardzo lubię 'kakałko'. 
Po pierwszym razie nie zauważyłam żadnych rezultatów. Ale maseczka była smaczna (próbowałam przed nałożeniem). 


Żeby dokończyć tą dziwną mieszankę dodam piwo.
Schöfferhofer. 2,5%. Grejpfrutowe.
Piwo jest dobre, ale ja jakoś tego grejpfruta nie wyczułam. Możliwe, że to z moimi kubkami smakowymi jest coś nie tak.

Jutro będę próbować kolejnego piwa, tym razem hiszpańskiego i możliwe, że chorwackiego. Zobaczymy, czy też przypadną mi do gustu.
:)
Pozdrawiam.

niedziela, 12 maja 2013

Nietypowa mieszanka

 Miks zaczynam, oczywiście, od znalezisk w sklepie.



Za każdym razem, gdy widzę coś po polsku, poprawia mi się nastrój. 

A teraz 'znalezisko' sprzed sklepu. Zdjęcie zrobiłam  przypadkowo, gdy włączyłam aparat, by sfotografować loda. W domu zorientowałam się, że je mam.

Jedziemy dalej.
Oto кулич (kulicz) wielkanocny. Kupiony i zjedzony po Passze. Był już trochę suchy, ale popijając herbatą dało się go jeść. Muszę przyznać, że nasze babki wielkanocne są lepsze! :)


A dziś, z pomocą Dimy, kupiłam bilet na pociąg. Jadę dzień wcześniej, żeby zobaczyć Moskwę. Jeszcze tylko 3 tygodnie. Trzy tygodnie w Iżewsku.

Mimo tego, że trochę narzekałam i nie wszystko mi się tu podobało, to będzie mi ciężko opuszczać to miejsce. Widzę plusy przebywania tutaj. Może nie chciałabym tu żyć na stałe, ale mogłabym wrócić na jakiś czas. Dzięki temu, co tu zobaczyłam, co przeżyłam, jak żyłam - bardziej doceniam to co mam w Polsce, to jak tam się żyje. Po pobycie tu czuję, że nie powinnam narzekać na to, co mam w swoim kraju. 


 Oprócz biletu kupiłam w końcu Sapkowskiego. A dokładniej 3 część trylogii husyckiej/sagi o Reynevanie (Саги о Рейневане) Sapkowskiego. Brakuje mi tylko drugiej części.


Przeczytałam pierwszą stronę i moja miłość do stylu Sapkowskiego odżyła. Czuję, że to dobre tłumaczenie. Już pierwsza strona doskonale oddaje jego styl. Będę miała co robić przez wakacje.
Trylogia husycka po rosyjsku. Saga millenium. Książki C.R. Zafona. I muszę jeszcze dokończyć czytać książkę Trudi Canavan "Królowa Zdrajców". Zapowiadają się cudowne wakacje! :D